Sonda

Podoba Ci się to opowiadanie?

Tak!

26% - 4
Tak?

13% - 2
Tak.

20% - 3
tak!??

0% - 0
Pewnie, że tak.

0% - 0
Oczywiście, że tak.

6% - 1
Ponieważ jestem owłosionym hobbitem, podoba mi się ono.

13% - 2
Eeee... TAK!

13% - 2
tak

0% - 0
tak, przecież mówie!!

6% - 1
Total: 15

#1 12-02-2009 23:04:21

Nemedis

Inkwizytor

Zarejestrowany: 09-02-2008
Posty: 62

Opowiadanie by Elanar ;x

A więc tak...
Pozwole sobie zamieścić tutaj opowiadanie Ela. (chyba mnie za to nie zje o.O).



Rozdział I, Początek (bez końca)

Tego wieczora w karczmie Pod Ospałym Osiołkiem, było wyjątkowo tłoczno, jednak nawet w tym tłumie łatwo można było dostrzec pewnego starca z siwą brodą, gdyż… Co?! Jaki Mikołaj?! Nie, ten jegomość był ubrany na szaro i nie miał prezentów, za to zabawiał gości opowieściami z różnych zakątków Śródziemna. W pewnym momencie przerwał mu właściciel oberży, Kurka.
- A co to są te Hobbity? Nada się to na pieczeń, bo ludziom już się dziki przejadły.
- Hobbit, jaki jest, każdy widzi. Co? Ano tak, nie widzicie… w dzisiejszych czasach bardzo trudno natknąć się na takiego kurdupla. Nie przepadają za wami, ludźmi, gdyż twierdzą, że się wywyższacie. Zamieszkują Shire, nie sposób ich pomylić z czymkolwiek innym, bo mają owłosione
nogi i…
- To butów nie noszą?
- Nie, nie noszą, jednak muszę powiedzieć, że budują całkiem przytulne chatki, a raczej norki. Niestety małe jest toto, człowiek ledwo się zmieści, ale jakie mają spiżarnie, karczma pana Kurki wysiada!
- Co robi?!
- Wysiada, wybacz zapomniałem, że nie znacie ziomalskich slangów… W każdym razie mieszkania hobbistów, to norki z wygodami i mnóstwem jedzenia. Ja właśnie wracam od takiego hobbita i muszę wam powiedzieć, że miałem z nim problemów, że głowa mała. A zaczęło się to tak….

Rozdział II Spotkanie po laaa…. dniach!

<puk, puk>
- Kogo licho niesie?!
- To ja, otwórz!
- Jaki ja, przedstaw się po hobbicku, to otworzę!
- Czarodziej! Otwórz, bo ci drzwi runami pomażę!
- No dobra, dobra. Panda…Pandalf?!
- Witaj Bilbo, nic się nie zmieniłeś!
- No wiesz, nie widzieliśmy się tylko dwa dni…
- Naprawdę?! Zresztą nieważne, rzecz w tym, że chciałbym abyś wziął udział w pewnej przygodzie…
- Znowu?! Przecież co dopiero zanosiliśmy Pierścień Wandy do jubilera w Mordorze!
- Nie, nie Bilbo to nie ta książka, coś Ci się pomyliło, ty jeszcze nie masz Pierścienia!
- No, bo go zanieśliśmy!!!
- Ahhh… nieważne. W każdym razie masz upiec ciasto i zrobić kolację, bo wieczorem przyjdą do mnie krasnoludki!
- Kiedy w końcu się ode mnie wyprowadzisz?! Mam dosyć twoich ciągłych imprez!
- W następnej części, mam statek z Szarej Stajni.
- No dobra, a dużo będzie tych krasnali?! Żebyś nie zrobił popijawy jak ostatnio! Śpiewałeś jakieś piosenki w dziwnym języku! To leciało jakoś: Ash nazh grimbatul, ash...
- Przestań, to jest związane z pierścieniem i nie wolno ci tego mówić!
- Jakim pierścieniem! To jest Morgulski przepis na Bimber Saurona! Dobra, idę kupić ciasto…

Rozdział III, Uczta z norki. A raczej w norce.

<puk, puk>
- Pandalf, przestań się wydurniać i właź!
<puk, puk>
- Znowu zapomniałeś kluczy? Już idę,

idę….A to co ma być?!
- Sralin, Debilin, do usług!
- O to świetnie idźcie, pozamiatać podłogę w salonie.
- Ale…
- Aha, miotła jest w kuchni za szafką, no już, raz, dwa!
<puk, puk>
- Kto?
- Filek, Killek, do usług!
- Następni? Podgrzejcie kolacje w kominku i nakryjcie do stołu, zaraz przyjdą goście do Pandalfa.
- No ale…
- Tak, tak, płacimy od godziny, a teraz do roboty…
2 godziny i 9 krasnoludów później:
<puk, puk>
- To pewnie Pandzio z gośćmi…Grubygbur tu jest jeszcze paproszek… no świetnie wam poszło chłopaki, widzę, że czarodziej zamówił dobrą firmę usługową. Witaj Pandalfie.
- Joł, joł siemka. O, są moje krasnale! No, no, Bill, wszystko wysprzątane widzę, że się postarałeś!
- Nie, to ta firma, którą zatrudniłeś…
- On nas zmusił do pracy!!
- Żarujesz sobie, Thorek?
-

Nie, miała być uczta, a my pracowaliśmy! Oszukałeś nas!
- To jakaś pomyłka, spokojnie chłopaki.
- Odkąd zacząłeś słuchać tego hip-hopu bardzo się zmieniłeś, Pandalfie. Musisz nam to jakoś wynagrodzić!
- No to…no to…..dobra, Bilbo będzie wam usługiwał przez miesiąc!
- Czemu ja?!
- Bo to ty ich wykorzystałeś, nie dyskutuj ze mną Bill!
- Nie nazywaj mnie tak! Jestem, Bilbo!
- Wyluzuj ziąąą…
- Muzyka Ci się na brodę rzuciła, mów normalnie!
- Dobra, dobra. W każdym razie jutro wyruszamy.
- Gdzie?!
- Dowiesz jak tam dojdziemy. A teraz czas na kolację.
Na kolacje składały się potrawy: pieczone udko z elfa, ziemniaki Pana Sama, nierozbebłana jajecznica i dwie beczki piwa. Po kolacji krasnoludy odśpiewały 13 tradycyjnych pieśni, po czym wszyscy posnęli. Ciąg dalszy nastąpi…chyba….kiedyś….prawdopodobnie już wkrótce….nie tylko w kinach….znaczy eyy, w każdym razie…
CDN



Opowiadanie by EL

Wielkie brawa dla Ela!


http://img31.imageshack.us/img31/5184/lightakira.jpg

Offline

 

#2 13-02-2009 12:48:13

Eranal

Pontifex Maximus

Skąd: Jerusalem
Zarejestrowany: 20-01-2008
Posty: 109
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Ty.... Tyy.... zabije Cie!!! Pokroje w plasterki, usmaże na patelni i zjem! Jak śmisz, nie masz praw autorskich! x D Żeby takie gnioty na forum umieszczać, moja reputacja legnie w gruzach, ehh... : (


Moje życzenia są piękne jak marzenia, lecz moje marzenia są nie do spełnienia.

Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Offline

 

#3 13-02-2009 17:30:30

Spartan

Legionista

Skąd: Chciałbym być w Arabii
Zarejestrowany: 18-01-2009
Posty: 81

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

To opowiadanie jest lepsze niż Władca pierścienia
szacun

No o za.. pff... -_-


http://upload.web.versus.one2tribe.pl/sygnatura/img.php?user=002378d5-2de6-92d8-a1ea-1d1b4f77a8b3&lang=pl&world=world2

Offline

 

#4 13-02-2009 18:52:27

Daima

Namiestnik

Skąd: Imperium Brytyjskie/11 Strefa
Zarejestrowany: 18-11-2008
Posty: 43

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

PFFF !!!!!! Bo Władca Pierścieni to plagiat pracy Ela, koniec tematu :F


http://yourgen.com/temp-images/9/210/other-fire-132966401877835.gif

Offline

 

#5 13-02-2009 19:41:52

Nemedis

Inkwizytor

Zarejestrowany: 09-02-2008
Posty: 62

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Alee, alee...

HOBBIT, czyli zabij smoka i wracaj do norki - Część II (jeszcze-nie-ostatnia)

Rozdział yyy… kolejny.

Bilbo wyrwał się ze snu, w którym jak zwykle główną role odegrała jajecznica z cebulką. Tępy ból w głowie był dowodem na to, że wczorajsze odwiedziny krasnoludów nie były snem. Czemu u licha dał się namówić Pandalfowi, żeby spróbować Morgulskiego Wina z czarnej wiśni?!„Nigdy więcej” stwierdził i ruszył w stronę kuchni. Niestety jej widok spowodował jeszcze większy ból głowy. Zrezygnował ze śniadania i postanowił znaleźć swoje tabletki na kaca, bo odgłosy ćwierkających ptaków powodowały, iż czerep mu pękał z bólu. Jednak poszukiwania zostały przerwane przez Pandalfa, który wpadł do norki, już od progu krzycząc:
- Bill! Leniu zapchlony ile mamy czekać aż raczysz się zjawić?!
Bilbo tylko złapał się za głowę i jęknął do czarodzieja:
- Ciszej, proszę

nie wrzeszcz tak… i o czym ty mówisz? Gdzie ja niby miałem się zjawić, hę?
- Alkohol, zupełnie zaćmił ci zmysły! No przecież ustaliliśmy wczoraj, że - cytuję słowa Thorka - „wyruszamy na wyprawę pod samą Górę, dnia 06.06.667 Trzeciej Ery”. Nie wmówisz mi, że zapomniałeś!
Hobbit uradowany, że wreszcie znalazł swoje tabletki, odrzekł tylko:
- Czepiasz się, poza tym zmieniłem zdanie. Nigdzie nie idę, ale jak chcesz możemy napić się herbaty zanim wyruszysz…
- Ja wyruszę?! To twoja przygoda! O niee tego już za wiele! – po tym stwierdzeniu złapał hobbita za ucho i zaczął prowadzić go w miejsce spotkania. Po przejściu kilkunastu metrów puścił go i rozkazał, szlochającemu hobbitowi iść samodzielnie, a sam wrócił się po swój kapelusz i zapas fajkowego ziela. Bilbo, chcąc, nie chcąc ruszył we wskazanym przez czarodzieja kierunku. Gdy w końcu doszedł na miejsce od razu padł na pobliską ławkę.
- Mam nadzieję, że na dziś już koniec…
- Jeszcze nawet, nie wyruszyliśmy – stwierdził Filek, pakując swoje rzeczy do torby z Biedronki.
- Ja nigdzie nie idę…
- Oczywiście, że nie musisz iść
- Uff, całe szczęście, bo już…
- Przecież są kuce, można jechać. Patrz chyba już je prowadzą!
- Nie mamy kucyków – Bilbo odwrócił głowę i zobaczył Sralina prowadzącego dwa osiodłane osły – kuce były za drogie, mamy osły. Te dwa są wasze.
- Co za baran kupił osły zamiast kuców?!
- Nie baran tylko krasnolud…
Kłótnie przerwał Thor, który właśnie przyjechał na swoim ośle.
- Spokój! Wyruszamy. Na osły i w drogę!
- Ale Thorek, nie ma jeszcze Pandalfa.
- Jedzie, widzę go na końcu drogi…hej, on ma białą szatę!
Krasnoludy, łącznie z Bilbem, wybiegły na spotkanie czarodziejowi, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Pierwszy odezwał się Thor:
- Pandlafie, jak to się stało? Twój strój jest tak olśniewająco
biały! Przecież twoje szaty zawsze były szare!
Pandalf, wypiął dumnie pierś i powiedział do towarzyszy:
- Tak było gdyż używałem zwykłego proszku. Ale teraz mam Istari White- proszek, który nadaje magiczną biel!
Krasnoludy popatrzyły na swoje stare, zniszczone stroje i prosiły, żeby czarodziej podzielił się z nimi proszkiem, jednak stanowczo odmówił:
- Nie! On jest tylko mój, to mój sssskarb!
- Lepiej już jedźmy…

Rozdział V, Którędy do Rivendell?

Drużyna Thora, przeszła już siedem strumieni i siedem pagórków i Bilbo coraz bardziej wyczekiwał celu wyprawy i możliwości powrotu do norki. Coraz mniej podobała mu się przygoda, w którą wciągnął go Pandalf. Jednak z jakiegoś powodu nie chciał zawrócić. Może, dlatego, że w głębi duszy chciał dotrzeć do samej Góry, a może bał się zawrócić, bo

nie znał drogi powrotnej.
Podczas jednego z postojów, Bilbo postanowił zadać czarodziejowi pytanie, które męczyło go już od dłuższego czasu. Znalazł go nieopodal krzaczka palącego bagienne ziele.
- A właściwie to po co my idziemy pod samą Górę?
- Ee, tak tylko… Krasnoludy chcą odwiedzić rodzinę, zrobić zakupy i takie tam…
- To czemu ja muszę jechać?
- Bo krasnoludy potrzebują złodzieja.
- Ja nie jestem złodziejem!
- Ciii, oni o tym nie wiedzą. Thorek, dał mi forsę, żebym zatrudnił fachowca, ale okradli mnie w Bree, więc pomyślałem, że ciebie w to wplączę.
- Okradli?! Kłamiesz! Wszystko przepiłeś jak zwykle, a ja teraz muszę się z wami wałęsać…. A tak w ogóle, czemu Thor ma przydomek „Dębowy Korzeń”?
- Bo bardzo, bardzo dawno, dawno – czarodziej zaczerpnął powietrza i kontynuował – tak strasznie dawno temu, toczyła się wojna krasnoludów z gobelinami…
- Goblinami – poprawił Bilbo.
- Kto opowiada tę historię? Ja, czy ty? No właśnie. I podczas jednej z takich bitew, gdy gobeliny ruszały do szarży na zastępy krasnoludów, Thorek potknął się o korzeń dębu i atakujące potwory poprzewracały się o leżącego krasnala. Ot i cała historia.
Bilbo popatrzył z uznaniem na krasnoluda.
- Nie wiedziałem, że Thorek jest takim wielkim wojownikiem…
-Eee tam, ani wielki, ani wojownik. Po prostu napił się na odwagę przed bitwą i jak zobaczył atakujące gobeliny chciał uciec, ale wiesz jak to jest z bieganiem w stanie nietrzeźwym… wyrżnął w ten korzeń i tyle! Nie ma w tym nic nadzwyczajnego
- Zazdrość przez ciebie przemawia.
Czarodziej nic nie odpowiedział, wypuścił tylko obłoczek dymu, który uformował się w dłoń z wyciągniętym środkowym palcem. Bilbo postanowił nie drążyć tematu i wyciągnął swoją fajkę.
- Masz fajkowe ziele? – spytał Pandalf.
- Tobie chyba wystarczy, najarasz się tą trawą i będziemy mieli
kłopot!
- Wyluzuj ziom, tylko trochę się zaciągnę.
- Dasz spokój z tymi tekstami?!
- Ale Bill, przecież wiesz, że rap to dla mnie…
- Aaahh, masz to fajkowe ziele może się przymkniesz na jakiś czas!
Bilbo już miał odejść, gdy nagle zobaczył światło, świecące daleko przy drodze.
- Pandalfie, patrz! Tam jest jakieś ognisko!
- Taa, pewnie. I kto tu się najarał, co?
- Naprawdę, spójrz!
Czarodziej niechętnie wstał i spojrzał w kierunku wskazywanym przez hobbita.
- No rzeczywiście coś się pali… idź zawołaj krasnoludy.
Bilbo szybko pobiegł do reszty towarzyszy. Na widok jego zaniepokojonej twarzy krasnoludy ogarnął niepokój.
- Co się… co się stało?!
Bilbo wyrzucił z siebie jednym tchem:
- Siedzieliśmy sobie z Pandlafem, gdy nagle zobaczyliśmy ogień daleko przy drodze, wiec szybko przybiegłem, żeby wam o tym powiedzieć,
bo- nabrał powietrza – może się okazać, że to jest cos niebezpiecznego. Ostatnio w „Uwadze” na TVNie mówili, że grasuje tutaj pół-elfo-ćwiercio-ptako-człek!
-Ach, te modyfikowane genetycznie rasy….
Thor jednak zachował trzeźwy umysł (mimo kilku butelek piwa, które wypił tego wieczoru):
- Zbaczamy z tematu, musimy iść sprawdzić skąd wziął się ten ogień.
-Wszyscy?
- Nie no, coś ty! Po co wszyscy?! Na pewno jest jakiś ochotnik… prawda?!
Gdy stało się jasne, ze nikt się nie zgłosi, któryś z krasnoludów popchnął hobbita w kierunku Thora.
- Bilbo! Świetnie! Wiedziałem, że będziesz wystarczająco głuu… odważny by podjąć się tego wyzwania.
- A niech mnie, zawsze do usług – rzekł Bilbo i ruszył w kierunku ogniska. Gdy był już blisko usłyszał śpiewy, które skomentował, mrucząc pod nosem „niech ryczy z bólu ranny łoś”, Hobbit schował się za krzakiem i niepewnie wyjrzał w kierunku głosów. Zobaczył grupę ludzi, po chwili spostrzegł, że wszyscy mają na sobie szaliki zespołu NPB (Noga – Piłka – Bramka) Arnor, wokół walało się tak wiele butelek po napojach (bynajmniej, nie Kubusiach ani innych Tymbarkach), że za ich sprzedaż można by kupić kucyki dla całej kompanii Bilba. Jednak wzrok hobbita przyciągnęła komórka leżąca pod ławką, „co to jest?” myślał. Po chwili zdecydował, że spróbuje zabrać to urządzenie i sprezentować je krasnoludom w zamian za możliwość powrotu do domu. Niestety w chwili, gdy zabierał komórkę, rozległ się dzwonek grupy „Ich (rozs)troje” oznaczający sms’a (koszt tylko 0,01zł) i najbliżej siedzący człowiek złapał hobbita.
- A to kur*** co ma być?! – rzekł przypatrując się Bilbowi, który od razu zrozumiał, że ma do czynienia z niezbyt… „rozgarniętą” – tak to nazwijmy - grupą ludzi, o zmysłach przyćmionych dodatkowo alkoholem. Goście Pandalfa nie raz tak się zachowywali, więc doszedł do wniosku, że „nie
to panowie, do walki! – wszyscy wzięli do rąk butelki z winem (piwo już się skończyło) i zaczęli pić. Walczyli dzielnie, lecz w końcu jeden po drugim zostawał pokonany przez boga snu.
- No udało się – rzekł Pandalf wychodząc z krzaków – myślałem, że skończy się alkohol zanim posną.
- Miałem taki sam plan, ale krasnoludy musiały mi przeszkodzić!
- Tak długo cię nie było, że musieliśmy sprawdzić!
- Mogliście wszyscy przyjść, to byśmy dali im radę! Co za głupi pomysł, żeby po kolei przychodzić.
-Yyyy, no wiesz ciągnęliśmy zapałki, kto będzie chodził…- Bilbo zauważył rumieniec wstydu na policzkach Thora – Dobra, proponuję przeszukać teren, na pewno znajdziemy cos cennego.
Wyprawa ruszyła następnego dnia, drużyna podczas poszukiwań znalazła: patelnię, kilka butelek wina, zapas fajkowego
ziela i trzy miecze:
- Stare te żelastwo, Pandlafie – rzekł Thor – zobacz jakie ma zarysowania na klindze
- To nie zarysowania tylko runy – pouczył cierpliwie czarodziej.
- A co oznaczają?
- Nie wiem, dojedziemy do Rivendell to spytamy sułtana Al Ronda. Właśnie, tak przy okazji… nie wiecie, którędy do Rivendell?!
- To ty jesteś przewodnikiem – krzyknął hobbit
- Przycisz się Bill, widzę jakiegoś podróżnika na drodze, na pewno wskaże nam drogę.
Gdy podjechali do człowieka – Bilbo zauważył, ze jest to przedstawiciel tej rasy – Pandalfa spytał:
- Witaj podróżniku, czy byłbyś łaskaw wskazać drogę mi i moim kamratom?
- Znaczy drogę, tak, tak…ale gdzie?
- Do Rivendell
- Znaczy do Ustronii? Oczywiście, w prawo a potem prosto jak strzelił!
Pandalfa zmarszczył swoje krzaczaste brwi.
- Ustronii? Hmm… a powiedz mi człowieku, a dokąd ty się udajesz?
- Ja? Idę do Włości!
- Aha! Mamy cię! Ty jesteś Jerzy Łoziński! – wykrzyknął czarodziej.
- Tak, wydaje mi się, że tak, ale o co chodzi?
- Jeszcze się pytasz, łobuzie?! O tłumaczenie mi chodzi! Przerobiłeś mnie tam na jakiegoś „Gandalfa”! Przez ciebie, Sarumak, czy jak ty go nazwałeś „Saruman” wyśmiewał się ze mnie przez całą Trzecią Erę! – wykrzyczał, po czym zsiadł z konia i zaczął gonić uciekającego Łozińskiego i okładając go laską.
- Ach, ci czarodzieje, rozpuszczeni, że aż strach – Thor, pokiwał z niesmakiem głową.

Po 13 dniach podróży, w końcu, zobaczyli światła Rivendell.
- Pierwszy Przyjazny Dom – rzekł Pandalf
- Chyba ostatni…?
- Zależy, z której strony patrzeć. No w końcu będzie można poimprezzooo…odpocząć znaczy się.
- A po czym ty masz odpoczywać, jechałeś sobie jak wielki pan na koniu a ja musiałem męczyć się z tymi osłami!
- Może uda nam się je wymienić na kuce
Bilbo nie skomentował – mówiąc osły miał na myśli „krasnoludy”
ale postanowił zachować to dla siebie. Zamiast tego spytał:
- Dojedziemy dziś?
- Nie, ściemnia się, jeszcze zrobimy sobie dzisiaj postój. Ruszymy jutro z rana.
Po wyjątkowo marnej kolacji, drużyna położyła się spać. Bilbo powiedział w myślach „Jeszcze jeden dzień…jeszcze jeden”, po czym zasnął. Śniła mu się jajecznica z pomidorami.

Qniec części II, (po)ciąg dalszy nastąpi.

Tra tam tan tam!

brava dla Ela

Ostatnio edytowany przez Marcus Aurelius (13-02-2009 19:43:01)


http://img31.imageshack.us/img31/5184/lightakira.jpg

Offline

 

#6 13-02-2009 19:47:14

Eranal

Pontifex Maximus

Skąd: Jerusalem
Zarejestrowany: 20-01-2008
Posty: 109
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Jak to dobrze, że nie napisałem III części.


Moje życzenia są piękne jak marzenia, lecz moje marzenia są nie do spełnienia.

Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Offline

 

#7 13-02-2009 20:46:27

Eranal

Pontifex Maximus

Skąd: Jerusalem
Zarejestrowany: 20-01-2008
Posty: 109
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Aha, widzę że spodobało Ci się Isthariel. ^_-


Moje życzenia są piękne jak marzenia, lecz moje marzenia są nie do spełnienia.

Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Offline

 

#8 14-02-2009 13:01:14

Daima

Namiestnik

Skąd: Imperium Brytyjskie/11 Strefa
Zarejestrowany: 18-11-2008
Posty: 43

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Ten Darth Vader to El ?! mam sie już śmiać czy za chwile !? XD


http://yourgen.com/temp-images/9/210/other-fire-132966401877835.gif

Offline

 

#9 20-02-2009 20:19:43

Leonidas

Plebejusz

Skąd: Czernobyl
Zarejestrowany: 06-03-2008
Posty: 36
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Nie wiem. Może jestem w błędzie ale ten Maul strasznie przypomina właśnie ciebie Markusie.
El to ty czy on?


"Przechodniu, powiedz Sparcie, tu leżym, jej syny. Prawom jej do ostatniej posłuszni godziny'
Imperare sibi maximum imperium est...
Amicus certus in re incerta cernitur...

http://img10.imageshack.us/img10/4827/nerou.png

Offline

 

#10 20-02-2009 21:21:57

Eranal

Pontifex Maximus

Skąd: Jerusalem
Zarejestrowany: 20-01-2008
Posty: 109
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Primo, to jaki Maul, przeta nie ma żadnego świetlnego miecza tam.
Secundo, no tak jakby ja.. -_-


Moje życzenia są piękne jak marzenia, lecz moje marzenia są nie do spełnienia.

Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Offline

 

#11 23-02-2009 15:21:49

Leonidas

Plebejusz

Skąd: Czernobyl
Zarejestrowany: 06-03-2008
Posty: 36
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

El on cię śledzi ^^?


"Przechodniu, powiedz Sparcie, tu leżym, jej syny. Prawom jej do ostatniej posłuszni godziny'
Imperare sibi maximum imperium est...
Amicus certus in re incerta cernitur...

http://img10.imageshack.us/img10/4827/nerou.png

Offline

 

#12 12-03-2009 19:30:10

Tray

Plebejusz

Zarejestrowany: 17-08-2008
Posty: 27

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Kiedy następna część?-,-

Offline

 

#13 12-03-2009 22:11:06

Eranal

Pontifex Maximus

Skąd: Jerusalem
Zarejestrowany: 20-01-2008
Posty: 109
WWW

Re: Opowiadanie by Elanar ;x

Nie będzie następnej.


Moje życzenia są piękne jak marzenia, lecz moje marzenia są nie do spełnienia.

Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
pasjart.pl anties.pl